czwartek, 26 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 32

- Powie nam ktoś w końcu, co tu się dzieje?- El nagle wyleciała z pytaniem, które sama chciałam zadać, ale nie chciałam być niegrzeczna.
- To jest Kelly.- zaczął loczek.- Była w X-Factor w tym samym czasie, co my. Zaprzyjaźniliśmy się, ale w pewnym momencie nasz kontakt się urwał.- objął dziewczyne ramieniem i przysunął ją do siebie.- Ale teraz nadszedł czas, aby to naprawić. 
- To co, może pizza?- zaproponowała blondynka, zrzucając z siebie rękę Harry'ego.
- Nandos?- w oczach Nialla było tyle radości, że nawet nie wiem jak to opisać. Nawet w moim towarzystwie nie widziałam w nim tyle entuzjazmu. Poczułam dziwne ukłucie w sercu.- Idziecie z nami?
- Chętnie.- zdziwiła mnie odpowiedź Eleanor. Myślałam, że nie podoba jej się to, tak samo jak mnie. 
- Emily?- przejechałam wzrokiem po wszystkich, aż zatrzymałam się na tej całej Kelly. Uśmiechnęła się do mnie, a w jej lewym policzku pojawił się dołeczek. Patrząc na nią doszłam do wniosku, że jest naprawdę ładna. 
- Nie, ja...umówiłam się z Lottie. Przepraszam.- skłamałam. Musiałam, nie miałam ochoty nigdzie iść z tą dziewczyną. Niall zrobił niezadowoloną minę. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Baw sie dobrze.- powiedział tak, że tylko ja mogłam to usłyszeć. Zbliżył się do mnie i musnął moje usta. Złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. Przycisnęłam usta do jego warg i lekko je uchyliłam, pozwalając naszym językom na spotkanie. Kiedy skończyłam popatrzał na mnie zdziwiony, na co się uśmiechnęłam.
- Ty też skarbie.- stanęłam na palcach i znów cmoknęłam jego usta.- Widzimy się wieczorem.- Już miałam wychodzić, kiedy El złapała mnie za rękę i odwróciła do siebie.
- Nie martw się.- szepnęła do mojego ucha.- Będę miała na niego oko.- odetchnęłam z ulgą i lekko uniosłam kąciki ust, aby wyrazić wdzięczność. Przytuliłam ją i opuściłam studio.
Po kilku nieudanych próbach skontaktowania się z Charlotte w końcu dostałam odpowiedź.
- Emily, przepraszam, że nie odbierałam, ale musiałam załatwić coś naprawde ważnego. Coś sie stało?
- Masz wolne?
- Całe szczęście tak.
- Przyjedziesz po mnie? Jestem pod studiem chłopaków. Opowiem ci później.
- Okey. Będę za 10 minut.

- Czyli tak po prostu przyjechała i nagle wszyscy oszaleli na jej punkcie?- w sumie to można to tak nazwać. Kiedy weszła do pokoju chłopaki zapomnieli o nas, o Paulu.
- Można tak powiedzieć.- oparłam głowę o szybę samochodu i podziwiałam budynki, które mijałyśmy.
- I ty nie poszłaś?
- Nie miałam ochoty. Z resztą, El jest z nimi, więc w razie czego mogę liczyć na nią.- pokiwała głową.
- Zajedziemy do galerii. Jutro cała ekipa ma kolację, a ja potrzebuję nowej sukienki.- oznajmiła nagle.
- Jakaś specjalna okazja?- zapytałam patrząc na skupioną brunetkę.
- Pierwsze miejsce na listach przebojów.- uśmiechnęła się dumnie.
- Gratuluję! Trzeba to uczcić!
- Kawa?- tylko?
- Kawa i duży deser?- przewróciła oczami i głęboko westchnęła. Pokiwała głową i dodała gazu. Zaklaskałam w dłonie, jak małe dziecko.
Zatrzymałyśmy się pod centrum handlowym. Wysiadłyśmy z auta i przekroczyłyśmy rozsuwane wejście do centrum. Lottie od razu pobiegła do pierwszego sklepu z sukienkami.
- Co powiesz na tą?!- wzięła do ręki czerwoną sukienkę z dużym wycięciem na plecach. Nie była w stylu Charlotte, więc pokręciłam głową. Skrzywiła się i sięgnęła po kolejną.
     - Charlotte! Nie mamy na to całego dnia! Pospiesz się!- siedziałam pod przymierzalnią i co chwila ponaglałam brunetkę. Co jakiś czas latałam po sklepie, szukając odpowiedniego rozmiaru, ponieważ sukienka była albo za ciasna, albo za szeroka. 
- Została jeszcze tylko ostatnia!- westchnęła głeboko.- Wytrzymasz!
Usiadłam na miękkiej pufie i czekałam. Zastanawia mnie, jak Niall spędza swój czas. Pewnie dobrze się bawi. Jedzenie, piwo, chłopaki i ładna dziewczyna. Czego może mu brakować? Na pewno nie mnie. Na tą myśl humor mi się pogorszył. 
- I jak?- podniosłam głowę, a przede mną stała Lottie w przepięknej sukience. Cała biała, rozkloszowa na dole.
- Wyglądasz ślicznie!- kilka razy obejrzała się w lustrze. Sukienka wygląda, jakby była uszyta specjalnie dla Charlotte. 

Po zakupie sukienki i zjedzeniu deserów razem z Charlotte wracamy do domu. Jest po szesnastej, a Niall pewnie wróci wieczorem, więc mam wolny czas dla siebie. Zajechałyśmy na podjazd naszego domu i wysiadłyśmy z samochodu. W połowie drogi poczułam dziwne kłucie w brzuchu, a do tego silny skurcz. Oparłam się o maske samochodu, aby nie upaść.
- Emily, wszystko w porządku?!- starałam się odpowiedzieć, ale ból mi na to nie pozwalał. Z sekundy na sekundę bolało mnie jeszcze bardziej.- Jedziemy do szpitala!- Charlotte pomogła mi wsiąść do auta i sama zajęła miejsce kierowcy. Przekręciła kluczyki i dała gazu. Przez całą drogę trzymałam się za brzuch. Próbowałam sie uspokoić, ale ból jest za silny. 
Po przyjeździe do szpitala od razu zabrali mnie do jakiejś sali. Tam zrobili mi USG i podali jakieś środki, które zmniejszą ból. Tak jak kazał lekarz, siedziałam i czekałam na wyniki. Na zewnatrz Charlotte na pewno panikuje ze strachu. Mam nadzieję, że ktoś jej powiedział, że wszystko w porządku. Nagle do gabinetu wszedł lekarz. Śledziłam go wzrokiem, aż do momentu, kiedy usiadł naprzeciwko mnie. 
- To nic poważnego. Chwilowy skurcz i lekkie zaburzenie organizmu. Nie ma się czym martwić.- po tych słowach mi ulżyło.
- Bedę musiała tu zostać?- spytałam, ponieważ nie mogę tu być. A jeśli Diminic zadzwoni, a ja nie będę mogła się zjawić?
- Nie. Tak naprawdę od razu po badaniu mogłaś iść do domu, ale porposiłem cię, żebyś została, ponieważ jest coś o czym powinnaś wiedzieć.- poważny ton lekarza nieco mnie przestraszył. Wyprostowałam się na krześle i wzięłam kilka głębszych oddechów.
- O co chodzi? Coś mi jest?- zaczęłam panikować.- Mam jakąś chorobę?
- Nie, nie, nie, nie. Nic z tych rzeczy.- uśmiechnął się do mnie lekko i otworzył moją kartę.- Tylko przez jakiś czas radziłbym ci się nie przemęczać.- podał mi do ręki jakąs kartkę, na której było zdjęcie z mojego dzisiejszego USG. Nic na nim nie widzę.
- Przepraszam, ale nic tu nie ma.- nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. I co lekarz miał na myśli mówiąć "Radziłbym ci się nie przemęczać". Stanął za mną i położył palec, wskazując tym jednocześnie jakiś szary cień na zdjęciu. Cień przypominał jakieś małe stworzenie. Palec zjechał w dół pokazując dokładny wykaz wszystkich badań. Przeczytałam wszystko dokładnie i nie mogłam uwierzyć.
- Czy ja...- nie mogłam dokończyć, ponieważ jestem w zbyt dużym szoku.
- Tak. Gratuluję pani.- przełknęłam ślinę i spojrzałam to na lekarza, to na zdjęcie.- Zalecałbym przychodzić na badania kontrolne co tydzień lub co dwa.- pokiwałam głową i oddałam kartkę lekarzowi. Pożegnałam się i wyszłam na zewnątrz. Od razu pdbiegła do mnie Charlotte.
- Emily! Wszystko okej?! Martwiłam sie, a nikt nie chciał mi nic powiedzieć!- nie myliłam się do tego, że zaczęła panikować.
- Chwilowy skurcz.- odpowiedziałam na wpół szpetem. Nadal nie doszłam do siebie, po tym, czego się dowiedziałam.- Jedźmy do domu, proszę.
- Oczywiście.- wsiadłyśmy do auta i silnik się "obudził". Przez całą drogę do domu nie odezwałam się ani słowem. Muszę sobie to wszystko na spokojnie przemyśleć. Tylko jak ja o tym powiem Niallowi?

Razem z Charlotte weszłyśmy do domu i od razu usiadłyśmy obok siebie na kanapie. Zapadła niezręczna cisza, a ja nie miałam najmniejszej ochoty, aby ją przerwać. W końcu Lottie nie wytrzymała:
- To nie był tylko skurcz, prawda?- zapomniałam, że ona zawsze wie, kiedy coś ukrywam lub kiedy coś jest nie tak.
- Masz rację, nie był.- gapiłam się ślepo na jakiś punkt przed sobą. Do moich oczu powoli napływały łzy.
- Emily, nie płacz.- przysunęła się do mnie i objęła mnie ramieniem.- Co się stało?
- Tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz.- wydukałam przez łzy i otarłam ręką nos.- A już zwłaszcza Niallowi.
- Obiecuję.- odparła i położyła rękę w okolicy serca. Widzę, że nie była pewna, czy dobrze robi.
- Jestem w ciąży.- na te słowa Charlotte zrobiła wielkie oczy, a jej usta otworzyły się szeroko. 
- Na...naprawdę?- pokiwałam głową, a ona tylko wypuściła głośno powietrze. Jest chyba w większym szoku niż ja.- Jak długo?
- Niecałe dwa tygodnie.- odparłam.
- Zamierzasz powiedzieć komuś jeszcze?
- Nie. Może później. Ale teraz sama muszę dojść do siebie.- przytaknęła głową i uśmiechnęła się lekko. Przytuliła mnie do siebie.
- A co z Niallem?
- Nie powiem mu.- odpowiedziałam tak szybko, że nawet nie wiedziałam czy na pewno to zrobiłam.
- Ale musisz. W końcu to on będzie ojcem dziecka.
- Wiem. Tylko...- na chwilę zamilkłam, zastanawiając się co powiedzieć.-...nie chcę go teraz zamartwiać. Razem z chłopakami pracują nad singlem, jeszcze album. Ma dużo pracy, a ja nie chcem być dla niego ciężarem.
- Wcale nie będziesz dla niego ciężarem.- brunetka usiadła naprzeciwko mnie i ujęła moje dłonie.- Niall bardzo się ucieszy, kiedy się o tym dowie. Przeżywał utratę waszego pierwszego dziecka, a kiedy dowie się, że jesteś w ciąży...- przerwała, aby złapać oddech.-...będzie skakał z radości. I nie myśl, że będziesz dla niego problemem. Ty i wasze dziecko będziecie jego oczkiem w głowie. Będziecie zawsze na pierwszym miejscu, a w szczególności ty.
- Może masz rację, ale ja i tak nie chcem mu na razie o tym mówić.- zrobiła grymas i skrzyżowała ręce.- I Charlotte proszę, nie mów mu o tym. Sama mu o tym powiem, ale jeszcze nie teraz. Najpierw ja się do tego przyzwyczaję. Proszę cię.
- Dobrze. To w końcu twoja decyzja. Ty jesteś w ciąży, nie ja.- uniosła ręce w geście poddania.
- Dziękuję.- uściskałąm ją najmocniej, jak tylko umiałam.
- A co z Tylerem?- no tak. Jest jeszcze mój brat.
- Powiedz mu, ale uprzedź go, niech też nikomu nic nie mówi. I postaraj się, aby nie panikował i nie przyjeżdżał do mnie.- przygryzła wargę i kiwnęła głową.- Sama do was przyjadę, kiedy będę gotowa.

Po naszej rozmowie Charlotte musiała jechać do studia. Zostałam sama i wpatrywałam się tępo w mój brzuch. Co jakiś czas uśmiechałam się do siebie, że gdzieś tam w środku siedzi moje małe stworzonko, ale zdarzało mi się też płakać i zakrywać brzuch koszulką, aby na niego nie patrzeć. Nie mogę się już doczekać, aż Niall wróci do domu.

_________________________________________________________________________
HEJ! WRACAM Z ROZDZIAŁEM! WIEM, ŻE OBIECAŁAM GO WCZEŚNIEJ, ALE NIE MIAŁAM ANI WENY, ANI CZASU :( ZAKOŃCZENIE ROKU SIĘ ZBLIŻA I WIECIE, POPRAWIANIE OCEN, ZALICZANIE KARTKÓWEK I SPRADZIANÓW, DODATKOWE PRACE... :/ ALE JUŻ JESTEM! I CHCEM WAS BARDZO, BARDZOOO PRZEPROSIĆ ZA MOJĄ NIEOBECNOŚC, ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE ZROZUMIECIE. MYŚLE, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIĘ SPODOBA :) TO ŻYCZĘ WAM MIŁEGO CZYTANIA! 

PS. NIE WIEM KIEDY POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ, WIĘC BĄDŹCIE CIERPLIWI I ZAGLĄDAJCIE NA BLOGA, ABY SIĘ DOWIEDZIEĆ! 
KOCHAM WAS! <3

sobota, 3 maja 2014

ROZDZIAŁ 31

~*~
Kiedy się obudziłam leżałam na jakiejś twardej kanapie. Nie wiedziałam, co tu robię. W głowie nadal mi pulsowało i ogólnie nie czułam się najlepiej. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam biurko, manekiny, aparaty, jakieś materiały i Nialla siedzącego na krześle. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a mój blondyn od razu znalazł się przy mnie. 
- Jak sie czujesz?- spytał, a na jego twarzy było widać troskę i zdenerwowanie.
- Nienajlepiej. Boli mnie głowa.- odpowiedziałam i złapałam sie za głowę. Chłopak podał mi butelkę wody. Odkręciłam zakrętkę i wzięłam kilka większych łyków napoju. 
- Przebierz się i wracamy do domu.- chciałam zaprzeczyć, ale mi przerwał.- Rozmawiałem z Dominiciem. Powiedział, że wystarczy mu zdjęć. Teraz tylko musisz czekać na odpowiedź.- oparłam głowę na jego ramieniu.- I powiedział, że nieźle ci poszło.
Przebrałam się w swoje ciuchy. Nadal kręciło mi się w głowie. Nie chciałam zakładać moich butów, które są na dość wysokim obcasie, bo bałam się, że źle się poczuję, stracę równowagę i się przewrócę. Wzięłam je do ręki i razem z Niallem opuściliśmy agencję. Oczywiście, ja szłam boso. Kiedy stanęliśmy przed wejściem spojrzałam na swoje stopy, a potem na zewnątrz. Blondyn podszedł do mnie i odwrócił się plecami.
- Wskakuj.- popatrzałam przez chwilę na niego, aż w końcu wykonałam jego polecenie. Mój ukochany zaniósł mnie do samochodu i zajął miejsce za kółkiem. Przekręcił kluczyki w stacyjce i nacisnął pedał gazu. Przez całą drogę do domu wypiłam dwie butelki wody. Byłam strasznie spragniona. I było mi gorąco. 
Do domu dostałam się również niesiona na plecach. Stanęłam na zimnej podłodze i rzuciłam wszystko na ziemię. Poszłam na górę i opadłam na łóżko. Nie dość, że bolała mie głowa, to jeszcze do tego zaczął mnie boleć brzuch. 
- Niaaaaaaall!- wyjęczałam z bólu, a chłopak w mgnieniu oka był już w sypialni.
- Co się stało kochanie?- uklęknał przy mnie i złapał mnie za ręke.
- Brzuch mnie boooli!
- Zaraz przyniosę apteczkę z łazienki. Nie ruszaj się stąd.- oznajmił i opuścił pokój. Leżałam i czekałam na blondyna, kiedy zachciało mi się wymiotować. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do łazienki. 
- Emily, kazałem ci zostać w pokoju.- zignrowałam jego słowa i dobiegłam do toalety. Wydałam z siebie ohydną substancję i spuściłam wodę. Obmyłam twarz wodą i przytuliłam się do Nialla. Czułam się okropnie. Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju, a po chwili wrócił do mnie z apteczką. Połknęłam dwie tabletki przeciwbólowe i przebrałam się w koszulkę Nialla i luźne spodenki. Przykryłam się kocem i resztę dnia spędziłam w łóżku.


*Niall*
Nie mogłem patrzeć na stan mojego skarba. Cały czas jęczała, że ją coś boli. Miała też różne zachcianki. Raz jadła lody, potem sałatkę, potem kanapki i tak na zmianę. Byłem wykończony ciągłym bieganiem z góry na dół. Kiedy w końcu Emily zasnęła mogłem odpocząć. Było po 19. Poszedłem wziąć prysznic, a potem zjadłem kolację. Rozłożyłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Skakałem po kanałach, gdy trafiłem na mecz. Rozłożyłem kanapę, położyłem na niej koc i dwie poduszki. 
Po jakiejś godzinie usłyszałem kroki dochodzące z góry. Wygląda na to, że Emily wstała. Schodziła wolno po schodach, kiedy pojawiła się w salonie. Jej włosy były w kompletnym nieładzie. Każdy kosmyk układał się w inną stronę. Wyglądała słodko. Podeszła do mnie i usiadał mi na kolanach. Ręce zarzuciła na moją szyję i lekko pocałowała moje usta. 
- Widzę, że czujesz się lepiej.- złapałem ją za biodra i przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna tylko przygryzła wargę i wpiła się w moje usta. Na oślep odszukałem pilota i wyłączyłem telewizor. Opadliśmy delikatnie na kanapę, tak, że to ona była pode mną. Składałem pojedyńcze pocałunki na jej szyi. Odnalazłem jej słaby punkt i przyssałem się do niego, a zaraz potem pojawiła się tam świeża malinka. Pozbyliśmy się swojej górnej części garderoby. Leżała przede mną w samych spodenkach. Całowałem powoli jej brzuch. Szybkim ruchem pozbyłem się jej stanika, a dziewczyna to samo zrobiła z moimi spodniami. 


~*~
Spędziliśmy z Niallem naprawdę wspaniały wieczór. Niestety, ale kilka razy biegałam w nocy do toalety, żeby zwymiotować. Rano obudziło mnie chrapanie Nialla. Muszę przyznać, że na początku trochę się wystraszyłam tych odgłosów. Dzisiaj czułam się tak jakoś dziwnie. Tak ciężko i leniwie. Nic mi się nie chciało. Miałam ochotę spędzić cały dzień w domu razem z Niallem. Nagle usłyszałam dzwonienie telefonu. Nie chciałam, żeby Niall się obudził, więc szybko pobiegłam do mojej torebki i wyjęłam z niej komórkę. Całe szczęście to tylko sms. Wróciłam do łóżka i przykryłam się kocem. Otworzyłam wiadomość, aby ją przeczytać. Sms był od Nathalie. Pyta czy nie mamy ochoty wpaść dzisiaj do niej i Harry'ego. Szczerze to nie miałam na to ochoty, więc odpisałam, że nie czuję się zbyt dobrze. Położyłam telefon na stoliku, kiedy poczułam czyjeś ręce ciągnące mnie w swoją stronę. Niall się obudził. 
- Dzień dobry skarbie.- przywitał mnie, a ja sie tylko uśmiechnęłam. Uwielbiam ten jegos zaspany, zachrypnięty głos. Położyłam głowę na jego torsie. Blondyn bawił się moimi włosami i złączył nasze dłonie. Przez dłuższą chwilę podziwiał pierścionek, aż w końcu popatrzał na mnie i z całej siły mnie przytulił. Tak bardzo go kocham. Mężczyzna, przy którym chcę się budzić do końca życia. Obydwoje wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę kuchni. Wyjęłam potrzebne produkty, aby przygotować naleśniki. Kiedy były już gotowe postawiłam cały talerz na stole. Nalałam soku do szklanek i zajęłam miejsce obok mojego blondyna. 
Po śniadaniu usiedliśmy z Niallem w salonie i włączyliśmy telewizor. Chcieliśmy spędzić ten dzień normalnie, nic nie robiąc. Ale oczywiście, zawsze coś nam przeszkodzi. Zadzwonił telefon Nialla. Po wyrazie chłopaka poznałam, że nici z dzisiejszego leniuchowania.
- Paul dzwonił. Musimy jechać z chłopakami do studia, bo mają dla nas jakieś nowe wieści.- przewróciłam oczami i ciężko odetchnęłam.
- Zostawisz mnie samą?- skrzyżowałam ręce na piersi i popatrzałam na niego smutno.
- W sumie to możesz jechać ze mną.- uśmiechnęłam się i popędziłam
na górę. Ubrałam się w coś porządnego i zrobiłam sobie makijaż. Włosy związałam w luźnego kucyka i wróciłam do Nialla na dół. Blondyn nie musiał się za bardzo szykowac. Przebrał jedynie koszulkę i ułożył włosy. Zamknęliśmy dom i wsiedliśmy do samochodu. 
Po jakichś 20 minutach znaleźliśmy się na miejscu. Oczywiście nie obyło się bez rozdawania autografów o robienia zdjęć. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy kilka fanek Nialla podeszło do mnie i zrobiło sobie ze mną kilka zdjęć. To naprawdę miłe. W studiu czekali już na nas chłopcy i Paul. Jak widać, nie tylko Niall postanowił zabrać ze sobą swoją dziewczynę. Louis był w towarzystwie Eleanor. 
- Nie będę was zanudzał, tylko od razu przejdę do rzeczy.- odezwał się Paul, kiedy weszliśmy z Niallem do jednego z pomieszczeń. Nagle do środka weszłam jakaś dziewczyna. Miała blond włosy, brązowe oczy i była może trochę wyższa ode mnie. 
- Kelly!- krzyknęła cała banda, a ja razem z El nie wiedziałyśmy o co chodzi, ani kim jest ta blondynka. Chłopacy uściskali ją i wyglądali, jakby znali się od lat. Kiedy się uspokoili Paul zaczął:
- Jak już wiecie, to jest Kelly. Przyjechała do Londynu, ponieważ chce nagrać z wami nowego singla.- wszyscy wydali z siebie odgłos zadowolenia, tylko my patrzyłyśmy na siebie i nadal nie wiedziałyśmy skąd chłopcy znają tą dziewczynę. 

_____________________________________________________________________
HEJ SKARBY! PRZYBYWAM DO WAS Z NOWYM ROZDZIAŁEM :) WIEM, ŻE OBIECAŁAM GO JUŻ DUŻO WCZEŚNIEJ, ALE NIE MIAŁAM W OGÓLE CZASU I WENY :/ PRZEPRASZAM WAS!! ALE SKORO JUŻ WEJDZIECIE I PRZECZYTACIE, TO ZOSTAWCIE KOMENTARZ, NAWET NEGATYWNY. NIE BĘDĘ PISAĆ, KIEDY POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ, BO ZNOWU SIĘ NIE WYROBIĘ I WAS ZAWIODĘ, WIĘC POWIEM TYLKO, ŻE BĘDZIE NIEDŁUGO :D JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM! KOCHAM WAS! ;* <3 

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 30

- Co ci jest?- blondyn przytulił mnie mocniej do siebie. Wyjęłam z kieszeni wizytówkę i rzuciłam ją na stolik. Chłopak spojrzał na mnie i wziął karteczkę do ręki.- Co to?
- Propozycja pracy.- odparłam krótko i starałam się na niego nie patrzeć.
- Co? Jak to pracy?!- czułam, że zaczyna się denerwować. Wzięłam głeboki wdech i zmusiłam się do spojrzenia na niego. 
- Niall...- nie wiedziałam co mam powiedzieć.- Zrozum, że nie mogę wiecznie żyć na twoim utrzymaniu.
- Oczywiście, że możesz.
- Ale nie chce. Posłuchaj, weszłam dzisiaj na tą stronę i spodobało mi się. Może okaże się, że to praca idealna dla mnie. Nie dowiem się, jeśli nie spróbuję.- próbowałam go przekonać.
- Czy ty siebie słyszysz?!- przewróciłam oczami.- Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego co to znaczy być modelką?! Znam ich kilka osobiście.- skrzyżowałam ręce na piersi.- Nie będą mi przeszkadzać twoje sesje czy pokazy, ale nie pozwolę ci trafić do reklamy bielizny! Nie pozwolę, żeby cały świat oglądał cię nagą!
- Po pierwsze nie będę naga, a po drugie, zawsze mogę im odmówić!- podniosłam nieco głos.
- Odmówić?! Oni nie przyjmują odmów! Albo się zgodzisz, albo wylatujesz!
- Od kiedy zrobiłeś się taki okropny?!
- Troszczę się o ciebie, Emily! Zrozum to dla twojego dobra!- teraz to on podniósł głos.
- Dla mojego dobra?! Zabraniasz mi nawet pójść na próbny casting! Nie możesz całymi dniami trzymać mnie w domu! Ty masz swój zespół, fanów, jeździsz po świecie! Ja też chcę coś osiągnąć, a nie uda mi się to, bo ty stoisz mi na drodze!- zagotowało się we mnie. Nerwy mi puściły. Patrzał na mnie zdziwiony.
- Myślisz, że podoba mi się takie życie?! Czasami mam tego dość, ale nie chce robić niczego innego! Praca modelki to co innego! Latasz naga wszystkim przed oczami, pokazujesz swoje ciało całemu światu!
- A ty niby wiecznie masz na sobie ubrania?! Błagam cię! Charlotte jest piosenkarką, więc wiem, jak to jest!- nadal krzyczałam.- Jesteś kompletnym dupkiem i wiesz co?! Mów sobie co chcesz! I tak pójdę na ten casting, a ty nie możesz mi zabronić!- krzyknęłam najgłośniej jak umiałam i pobiegłam na górę.
- Emily! Nie skończyliśmy jeszcze! Emily, proszę!- słyszałam krzyki blondyna z dołu, ale ignorowałam je. Weszłam do sypialni i padłam na łóżko. Położyłam się na boku i podkuliłam nogi. Poczułam na poliku jedną łzę, potem następną i następną, aż cała zalałam się łzami. Dlaczego on mi to robi? Dostałam życiową szansę, a on tak po prostu każe mi ją odrzucić. Nie poznaję go. Mój Niall ucieszyłby się na wieśc o tym, wspierałby mnie. Nie może wiecznie trzymać mnie w domu. Jutro rano zadzwonię do Dominica i umówię się z nim na próbę. 


*Niall*
Po kłótni z Emily długo dochodziłem do siebie. Czułem pulsowanie moich żył. Po raz setny spojrzałem na wizytówkę. Może Emily ma rację? Może to faktycznie coś dla niej? Oczywiście, że chcę, żeby coś osiągnęła, ale nie pozwolę, aby ktokolwiek oglądał jej ciało oprócz mnie. Ona jest moja i tylko moja. 
Gdy w końcu się uspokoiłem, postanowiłem pójść do Emily i ją przeprosić. Pokonywałem kolejno stopnie, kiedy stanąłem pod drzwiami naszej sypialni. Usłyszałem ciche łkanie. Czyżby płakała? Przeze mnie? Znowu. Serce mi się ścisnęło na samą myśl. Od dłuższego czasu jestem tylko powodem jej płaczu. A powinno być na odwrót! Horan, weź się w garść! W końcu niedługo będziecie małżenstwem! Zapukałem lekko i wszedłem do środka. Mój skarb leżał skulony na łóżku, twarzą do ściany. Usiadłem obok niej. Widziałem, że kątem oka mnie obserwuje. 
- Emily nie będę rozmawiał z twoimi plecami.- powiedziałem, a dziewczyna odwróciła sie w moją stronę. Jej policzki były mokre od łez. Wyciągnąłem ręce w jej kierunku, a ona spełniła moje oczekiwanie. Zamknąłem ją w mocnym uścisku, gładząc dłonią jej włosy. Wytarłem łzy i pocałowałem w czubek głowy.- Przepraszam.- jedyne, co umiałem teraz powiedzieć. Zapadła cisza.
- Niall, co się z nami dzieje?- spytała, przerywając niezręczną ciszę.- Od jakiegoś czasu kłócimy się coraz częściej.
- Myślisz, że nie zauważyłem?- spojrzała mi w oczy.- Ale kłótnie są nam potrzebne. Wzmacniają nasz związek i dlatego nadal jesteśmy razem. Normalny związek nie polega na ciągłym dosładzaniu sobie. Kłótnia pozwala nam wszystko przemyśleć i zbliżyć się do siebie jeszcze bardziej.- wziąłem jej telefon, wykręciłem numer do agencji i podałem go Emily. Kąciki jej ust lekko się uniosły. 


*Emily*
Kiedy Niall wybrał numer do agencji ucieszyłam się, że jednak się co do tego przekonał. Umówiłam się na jutro na 13:00 w agencji. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Podeszłam do Nialla, który opierał się o parapet i mocno go przytuliłam. Chłopak odwrócił się do mnie i położył swoje dłonie na moich biodrach.
- Przepraszam.- musnął moje wargi.- Za wszystko.- nic nie powiedziałam tylko wpiłam się w ciepłe wargi. Z pozycji stojącej przenieśliśmy się na łóżko. Błądziłam rękami bo klacie blondyna. W pokoju było ciemno i nie widzialam jego twarzy, ale kiedy światło księżyca padło na jego oczy, ujrzałam w nich pożądanie. Przygryzłam wargę i ściągnęłam z niego koszulkę. 
- Kocham cię.- wyszeptał, lekko przygryzając płatek mojego ucha. Niall pozbył się wszystkich ubrań, jakie miałam na sobie. To samo ja zrobiłam z nim. Czułam miękkie wargi blondyna na moim ciele. 


~*~
Rano obudziłam się z bólem głowy. Wygramoliłam sie z łóżka i chciałam pójść po jakieś tabletki, kiedy sobie przypomniałam, że jestem całkiem naga. Na samą myśl o wpólnie spędzonej nocy szeroko się uśmiechnęłam. Włożyłam koszulkę Nialla i poszłam do łazienki. Wyjęłam z apteczki tabletki przeciwbólowe i połknęłam dwie. Spojrzałam na siebie w lustrze i zauważyłam, że moja skóra ma o wiele jaśniejszy odcień niż zwykle. Byłam całkowicie blada. Nie mogę być chora. Dzisiaj mam casting. Niall nie może mnie tak zobaczyć, bo inaczej nie wypuści mnie z domu. Kiedy wróciłam do pokoju, Niall jeszcze smacznie spał. Wzięłam jakieś ciuchy i
ponownie udałam się do łazienki. Ubrałam się i pomalowałam. Wyprostowałam włosy i zeszłam do kuchni. Nadal lekko kręciło mi się w głowie, ale nie tak bardzo, jak wcześniej. Przygotowałam kanapki z serem, sałatą i pomidorem. Niall jeszcze nie wstał, więc od razu po śniadaniu poszłam na piętro, aby go obudzić. Kiedy weszłam do pokoju nikogo w nim nie zastałam. Najwyraźniej nieco się spóźniłam. Postanowiłam pościelić łóżko, kiedy poczułam dłonie na mojej talii, a potem delikatne pocałunki na mojej szyi. 
- Było niesamowicie.- odwróciłam się do blondyna i zarzuciłam mu ręce na szyję.- Musimy to powtórzyć.
- Nie narzekam.- zachichotałam, a chłopak pokręcił głową.- Jeśli chcesz jechać ze mną, to radze ci się pospieszyć. 
- Daj mi pięć minut.- odparł i zniknął za drzwiami łazienki. Całe szczęście, że Niall nie zauważył mojego złego samopoczucia. Wtedy na pewno doszłoby do kłótni. Zeszłam do salonu, aby poczekać  na blondyna. Skakałam bezsensownie po kanałach, kiedy poczułam zapach męskich perfum. Odwróciłam się, a za mną Niall siedział i jadł swoje śniadanie. Było po 12. Nie mieliśmy nic do roboty, więc od razu po tym, jak Niall zjadł wyszliśmy z domu i pojechaliśmy w stronę agencji. 
Kiedy weszliśmy do środka powitała nas jakaś kobieta. Wyglądała na bardzo miłą. Kazała nam poczekać i poszła po Dominica. Po chwili przed nami pojawił się znajomy mężczyzna. Powitał nas i wręczył mi jakieś ciuchy. Zaprowadził mnie do pomieszczenia, w którym będę mogła się przebrać. Gdy znalazłam się w środku rozłożyłam "podarunek". Była to długa, zwiewna sukienka. Nigdzie nie znalazłam butów, co oznaczało, że będę pozować boso. No cóż. Szybko się przebrałam i dołączyłam do czekających na mnie chłopaków. Niall nie żywił sympatii do Dominica, ale też nie zachowywał się jak kompletny zazdrośnik, a to już coś. Wyszliśmy na tyły budynku, gdzie jak się okazało jest przepiękny ogród. W tym właśnie miejscu miała się odbyć moja sesja. Czułam ból narastający w mojej głowie, ale próbowałam to zignorować. Kiedy weszliśmy na teren zieleni, poczułam, jak trawa łaskocze mnie w bose stopy. Na miejscu były już ustawione aparaty, tło i ludzie, którzy zajmą się moim makijażem. 
Umalowana stanęłam przed obiektywem aparatu. Pomocnicy Dominica musieli użyć wiatraka, aby podkreślić wiatr rozwiewający moje
włosy. Ustawiłam się, tak jak kazał Dominic. Zrobiliśmy kilka zdjęć, a ja zaczynałam się gorzej czuć. Niall najwyraźniej to zauważył. Widziałam ten niepokój w jego oczach. Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do swojego zadania. Muszę przyznać, że pozowanie i patrzenie w obiektyw to nic trudnego. Dominic również był zadowolony. Zostało nam kilka zdjęć, a ból głowy coraz bardziej dawał się we znaki. Zakręciło mi się w głowie, więc zamknęłam oczy. Liczyłam, że to pomoże, ale niestety. Złapałam się za głowę i próbowałam zejść na bok, ale kiedy tylko zrobiłam krok w przód wszystko wokół zaczęło wirować. Nogi mi się zaplątały, a w uszach słyszałam tylko piszczenie. Obraz mi się rozmazał. Widziałam tylko niewyraźnego Nialla, który biegł w moją stronę. 

____________________________________________________________________
HEJ MIŚKI! PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO, ALE NIE MIAŁAM CZASU ( ŚWIĘTA, ITD.) :( POZA TYM NIE MIAŁAM JAKOŚ WENY. CO SIADAŁAM, TO NIE MOGŁAM NIC WYMYŚLIĆ :/ ŻYCZĘ WAM JESZCZE WESOŁYCH ŚWIĄT! (TROCHĘ PÓŹNO, ALE SAMI WIECIE) JESZCZE RAZ WAS PRZEPRASZAM!! MAM NADZIEJĘ, ŻE MI WYBACZYCIE I, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIĘ SPODOBA! :D CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ;*

sobota, 12 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 29

Na moim wyrazie twarzy można było odczytać masę pytań, które chciałam zadać.
- Ty? I on? Ale jak?!- nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.
- Chciałam powiedzieć ci wcześniej, ale wypadło mi to z głowy.- Nathalie wyglądała na zmieszaną.
- Wypadło ci z głowy?!- byłam wkurzona.- Raczysz mi chociaż powiedzieć jak długo to trwa?!
- Od dwóch tygodni.- moje oczy się rozszerzyły i czułam pulsowanie moich żył.- Ja wiem. Ukrywałam to przed tobą długi czas, ale kompletnie o tym zapomniałam. Byłam zajęta Harrym. Przepraszam.
- Przecież on współpracował z Jasonem! Jak ty tak możesz?!- odwróciłam się do Nialla. Chłopak stał z rękami w kieszeniach spodni i nas obserwował.- A ty?! On był w zmowie z psycholem, który prawie mnie zabił, a ty nic sobie z tego nie robisz?!
- Emily.- blondyn podszedł do mnie i złapał moje nadgarstki.- Myślę, że powinnaś wysłuchać Harry'ego.- loczek podszedł do mnie i na mnie spojrzał. Zrobiłam krok w tył.
- Wiem, że patrzysz na mnie jak na potwora, ale wcale taki nie jestem.- skrzyżowałam ręce na piersi.- Masz rację, pracowałem z Jasonem. Myślałem, że chce się tylko zemścić na Niallu i szantażować go tobą. Kiedy dowiedziałem się, że zależy mu tylko na twojej śmierci wycofałem się z tego. Już wolałbym to być ja, niż patrzeć jak mój kumpel cierpi.- nie chciało mi się wierzyć w jego słowa. Spojrzałam wprost w jego zielone oczy. One nie mogły kłamać.- Wiem, że czujesz do mnie odrazę i doskonale cię rozumiem, ale naprawdę nie jestem tym, za kogo mnie masz. Przepraszam.
Stałam tam i nie wiedziałam, co powiedzieć. Skoro Niall mu wybaczył, to ja też powinnam. Widać, że Nathalie jest z nim szczęśliwa, a to jest dla mnie najważniejsze. Martwię się tylko, czy nie zrobi jej krzywdy. Podeszłam do brunetki i czule przytuliłam. Potem to samo zrobiłam z Harrym.
- Masz rację, nie powinnam była cię oceniać. Działałam pod wpływem emocji. Dbaj o nią.- powiedziałam do loczka, a ten tylko się uśmiechnął. 
Resztę wieczoru spędziłam w bardzo przyjemnej atmosferze. Razem rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Wieczór mogę uznać za udany. 


~*~
Rano wstałam wcześniej od mojego blondyna i postanowiłam przygotować śniadanie. Nałożyłam na siebie koszulkę chłopaka i zeszłam na dół. Zrobiłam gofry z bitą śmietaną i polewą czekoladową, a do tego sok pomarańczowy. Wróciłam na górę, żeby obudzić pana śpiocha. Weszłam po cichu do pokoju i nachyliłam się nad łóżkiem. Najpierw pocałowałam go w nos, potem w poliki, a na samym końcu w usta. I nic. Nadal spał. Wyglądał tak słodko. Obserwowałam go przez dłuższy czas, kiedy poczułam, że unoszę się do góry. Niall zaśmiał się i posadził mnie sa sobie. 
- Mogłabyś budzić mnie tak codziennie.- uśmiechnął się i musnął moje wargi. 
- Musisz zasłużyć.- jeździłam palcem po zarysach jego mięśni na brzuchu.- Śniadanie czeka.
Blondyn wstał i wziął mnie na ręce. Oplotłam ręce wokół jego szyi i zeszliśmy na dół. Śniadanie jak widać bardzo mu smakowało. Po posiłku postanowiliśmy nareszcie ustalić datę ślubu. Pozmywałam naczynie i poszłam na górę się ogarnąć. Pogoda była dziś
bardzo słoneczna. Ubrałam się i lekko pomalowałam. Zrobiłam sobie jeszcze niesfornego koka i byłam gotowa. Niall jak zwykle miał na sobie zwykłą koszulkę i spodnie, a wyglądał nieziemsko. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w kierunku Urzędu Stanu Cywilnego.

~*~
Ślub odbędzie się za pół roku. Liczyliśmy na jakiś wcześniejszy termin, ale wszystko było zajęte. Zadzwonią do nas, gdyby ktoś jednak zrezygnował. Mam nadzieję, że tak się stanie. W drodze powrotnej wstąpiłam do kawiarni, a Niall został w samochodzie. Kiedy weszłam do środka do moich nozdrzy dotarł zapach świeżej kawy. Zaciągnęłam się aromatem i podeszłam do lady. Zamówiłam dwie duże latte i zapłaciłam. Teraz musiałam tylko czekać na moje napoje. Rozglądałam się po wnętrzu, które okazało się całkiem przyjemne. Pomimo boskiego zapachu było ładnie urządzone. Z głośników grała starodawna muzyka. Kojarzyła mi się z tańcami na balach. Nie jest to mój gust, ale te nuty wspaniale tutaj pasują. Przy jednym ze stolików dostrzegłam jakiegoś mężczyznę, który mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu. Muszę przyznać, że był nawet przystojny. Brązowe oczy, czarne włosy postawione do góry, jak Niall. Był może w moim wieku, może troszkę starszy. Miał na sobie białą koszulkę, dżinsową katanę i szare spodnie. Nawet nie zauwarzyłam, że gapię się na niego jak głupia. Chłopak najwyraźniej to zauważył, bo uśmiechnął się do mnie ukazując przy tym swoje śliczne dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech i w tej chwili dostałam moją kawę. Kierowałam się do wyjścia, gdy ten mężczyzna pojawił się przede mną. Podskoczyłam lekko ze strachu. Był ode mnie wyższy i czułam się przy nim jak skrzat. 
- Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć.- powiedział swoim niskim, ale sympatycznym głosem.
- Nic sie nie stało.- nie mogłam przestać się uśmiechać.
- Nazywam się Dominic Hall i jestem fotografem w tutejszej agencji modelek. Obserwowałem cię jak weszłaś do środka i musiałem do ciebie podejść. Chciałabyś może przyjść na casting?- to pytanie bardzo mnie zdziwiło.
- Ja modelką?- zaśmiałam się cicho.
- Jak najbardziej. Ma pani...
- Jestem Emily.- przerwałam chłopakowi. Nie chcę, aby zwracał się do mnie na "pani".
- A więc Emily, masz bardzo ładną figurę, zgrabne nogi, a sam twój sposób chodzenia jest idealny.- pomyślałam, że może po prostu on chce mi się podlizać.- Zanm wiele modelek, ale w tobie jest coś innego. Coś idealnego.
- To bardzo miłe, że tak o mnie myślisz, ale nie sądzę, abym nadawała się na modelkę.- odparłam i próbowałam go wyminąć.
- To moja wizytówka. Przemyśl to sobie jeszcze raz, na spokojnie i zadzwoń do mnie.- powiedział i wręczył mi karteczkę do ręki, którą schowałam do kieszeni.- Jeśli się zgodzisz zrobimy ci kilka zdjęć, a potem wyślemy je do naszej dyrektorki.
- Dzięki, zastanowię się.- oznajmiłam i opuściłam budynek. 
- Co tak długo?- usłyszałam, kiedy wsiadałam do samochodu.
- Kolejki.- skłamałam i podałam blondynowi jego kawę. 
Po przyjeździe do domu pierwsze co zrobiłam, to weszłam na stronę tej agencji. Poczytałam trochę i nawet mi się spodobało. Pracują tam najlepsi projektanci, godziny pracy są odpowiednie, mają zorganizowany i zaprzyjaźniony personel, a co najważniejsze dobrze płacą. W końcu nie będę musiała żyć na utrzymaniu Nialla. No właśnie. Jest jeden problem. Jak mam powiedzieć o tym Niallowi, żeby go nie zdenerwować? Westchnęłam glęboko i zadzwoniłam do Nathalie i poprosiłam ją żeby do mnie przyjechała. Gdy wreszcie dotarła opowiedziałam jej wszystko, o całym dzisiejszym "spotkaniu". I powiem tylko tyle, że wcale nie pomogła mi rozwiązać mojego problemu. No nic. Chyba będę musiała wziąść to na siebie. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam poszukać Nialla. Oglądał telewizor wyłożony na kanapie w salonie. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Spojrzał na mnie, a ja zrobiłam smutną minę. Wyobraziłam sobie, jaki będzie zdenerwowany. Ale w końcu nie może mi tego zabronić. 

___________________________________________________________________
JAK OBIECAŁAM, DOTRZYMAŁAM SŁOWA! :) MAMY KOLEJNY ROZDZIAŁ. CHYBA MI SIĘ UDAŁ, CO? C: CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ;*

piątek, 11 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 28

***
Minął niecały miesiąc od moich zaręczyn z Niallem. Dzisiaj jest dzień, w którym nareszcie zamieszkamy razem. Wsadziłam ostatnie rzeczy do walizki i zniosłam ją na dół. Wykąpałam się i wzięłam
ciuchy, które uszykowałam wczoraj wieczorem. Ubrałam je i nałożyłam sobie lekki makijaż. Byłam zdana na siebie. Tyler jest w pracy, a Charlotte musiała jechać do studia. Poszłam do kuchni i przygotowałam małą porcję sałatki. Kiedy myłam po sobie talerz usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam mojego narzeczonego. Nachylił się i mnie pocałował.
- Gotowa?- kiwnęłam głową i wskazałam na walizki. Blondyn wsadził je do bagażnika, a po chwili siedzieliśmy w jego samochodzie. Wyjęłam telefon z torebki i napisałam sms'a do Tylera, że klucze zostawiłam pod wyciaraczką. 
Po dłuższym czasie dojechaliśmy pod dom Nialla. Wysiadłam z samochodu i poszłam otworzyć drzwi, aby chłopak mógł wnieść moje bagaże. Rzuciłam torebkę na kanapę i poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Dobrze wiedziałam do kogo należą. Nialler składał pocałunki na mojej szyi, a zaraz potem wziął mnie na ręce. 
- Niall, co ty wyprawiasz?- spytałam i zaczęłam się śmiać.
- W końcu mam cię tylko dla siebie.- odparł i zaczął wchodzić na górę. Wszedł do sypialni i położył mnie na łóżku. Przymknął drzwi i po chwili oparł swoje ciężkie ciało na moim. Był coraz bliżej. Czułam jego oddech na moim policzku. Zarzuciłam mu ręce na szyję
i przyciągnęłam go do siebie, złączając nasze usta w pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny. Niall błądził dłońmi po moim ciele, aż w końcu włożył je pod moją koszulkę. Jego dłonie były ciepłe i delikatne. Lubiłam kiedy mnie dotykał. To przyjemne uczucie. W ułamku sekundy zmieniliśmy pozycję. Teraz to ja siedziałam na nim. 
- Kocham cię.- powiedziałam i cmoknęłam jego nos. Zeszłam z niego i leżeliśmy obok siebie. Niall objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego barku. Czułam ciepło jego ciała, bicie jego serca, które bije dla mnie. Tak bardzo go kocham. Nie chcę znowu go stracić. Przy nim czuję się bezpiecznie. Chcę za niego wyjśc i być z nim już do końca. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale walizki same się nie rozpakują. Westchnęłam ciężko i próbowałam zejść z łóżka, ale blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
- Nie puszczę cię.- oznajmił i spojrzał w moje oczy. Nienawidziłam tego. Jego oczy, patrząc w nie jestem bezwładna. Może zrobić ze mną wtedy wszystko.
- Muszę rozpakować walizki, póki mam na to siłę.- pocałowałam go i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam na dole usłyszałam kroki.
- Pomogę ci je chociaz wnieść na górę.- kiedy się odwróciłam ujrzałam Nialla. On zajął się walizkami, a ja mniejszymi torbami, w których były kosmetyki, biżuteria i inne rzeczy. Najpierw zajęłam się ciuchami i butami. A później przeszłam do reszty.


~*~
Po godzinie nareszcie skończyłam. Okazało się, że szafa Nialla jest większa niż myślałam. Pomieściła wszystkie moje ciuchy i buty. Łącznie z jego rzeczami. 
Pojechaliśmy na zakupy, co okazało się złym pomysłem. Niall kupił więcej jedzenia, niż jest w stanie zjeść. Na obiad przygotowałam zapiekankę z serem, szynką i różnymi przyprawami. Po posiłku blondyn gdzieś pojechał i kazał mi się ubrać w coś ładnego, bo za kilka godzin wróci i zabierze mnie w jakieś miejsce. Nic więcej mi nie powiedział. Tylko tyle, że to niespodzianka. Było po 16. Nie wiedziałam za bardzo co mam ubrać, bo nie wiedziałam dokąd idziemy. Najpierw wzięłam długą kąpiel, która dobrze na mnie podziałała. Wytarłam ciało ręcznikiem i poszłam do pokoju. Wyjęłam z szafy jedną z sukienek, którą dostałam na urodziny. Wyprostowałam włosy i nałożyłam makijaż. Włożyłam bose stopy w wygodne baleriny. Do tej pory mam dość szpilek. Kiedy pakowałam telefon do torebki usłyszałam zamykanie drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam Nialla. Kiedy mnie zobaczył zrobił duże oczy i znieruchomiał. Pokonywałam kolejno stopnie w dół, a blondyn śledził wzrokiem każdy mój ruch. W końcu się otrząsnął i objął mnie w talii. 
- Wyglądasz przepięknie.- oznajmił i musnął moje usta. Złapał mnie za rękę i razem opuściliśmy dom. Wsiedliśmy do samochodu i po chwili byliśmy w drodze do nieznanego mi miejsca. 
- Niall, powiedz mi, gdzie jedziemy?- nie mogłam dłużej siedzieć w niewiedzy. Musiałam spytać.
- Zobaczysz.- uśmiechnął się i położył rękę na moim udzie.- To niespodzianka.
- Nie lubię niespodzianek.- skrzyżowałam ręce na piersi i udałam obrażoną. Najwyraźniej na chłopaka to nie podziałało.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nie było żadnych domów, tylko drzewa. Miałam lekkie obawy. Chłopak objął mnie ramieniem i zaczął prowadzić na jakieś wzniesienie. Dobrze, że nie ubrałam szpilek. Gdy nareszcie znaleźliśmy się na samej górze ujrzałam Perrie, a zaraz potem całą resztę. Wszyscy byli ubrani podonie jak ja. Na drzewach, które nas otaczały były zawieszone świecące lampki, a pod niektórymi stały stoliki z winem lub jedzeniem. Dopiero później zobaczyłam piękny widok. Było widać cały Londyn, a najbardziej pięknie oświetlone London Eye. Podziwiałam miasto, kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu.
- Podoba się?- Niall pocałował mój polik i oparł brodę na moim ramieniu. 
- Bardzo.- odparłam i splotłam nasze dłonie.- Sam na to wpadłeś?
- Co roku w lato organizujemy z chłopakami takie spotkanie. Pozwala nam się odprężyć i oderwać od codzienności. Widok jest piękny, więc uznałem, że będziesz chciała to zobaczyć.- uśmiechnęłam się do siebie. To naprawdę najlepsza niespodzianka. Myślałam, że pójdziemy na kolację do jakiejś wykwintnej restauracji. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Jestem miło zaskoczona. Staliśmy tak kilka minut, kiedy usłyszałam znajomy mi głos. 
- Nathalie?!- rzuciłam się na dziewczynę i mocno przytuliłam. Miała na sobie śliczną, niebieska sukienkę.
- Emily, muszę ci coś powiedzieć.- odsunęłam się od niej. Na jej twarzy było zamieszanie, ale też strach.- I wątpię, czy ci się to spodoba.
- Co masz na myśli?- uniosłam brwi do góry. Brunetka chciała coś powiedzieć, kiedy podszedł do nas Harry. Zaraz. Harry?! Chyba mam jakieś zwidy. Loczek nachylił się i pocałował Nathalie. Czyli jednak to naprawdę on. Nic z tego nie rozumiem. Harry w tym samym miejscu co Niall, niedobrze. Ale bardziej martwi mnie, dlaczego obejmuje Nathalie i dlaczego ją pocałował? I dlaczego blondyn jest taki spokojny? Byłam bardzo zdziwiona, ale też zdenerwowana. Co tu się do cholery dzieje?!

______________________________________________________________________
I JEST JUŻ KOLEJNY ROZDZIAŁ! :D MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA. KOLEJNY POJAWI SIĘ JUTRO :) CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ;*

czwartek, 10 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 27

- Szybciej!- ponaglałam co chwilę Nathalie. Bałam się o Charlotte. Zadzwoniła do mnie i nawet nie powiedziała co się stało. Brunetka tylko spiorunowała mnie wzrokiem.
W końcu dojechałyśmy na miejsce. Wysiadłam z samochodu trzaskając przy tym drzwiami. Podbiegłam do drzwi i zaczęłam nerwowo przekręcać klucz w drzwiach. Ręce zaczęły mi się trząść.
- Emily, uspokój się.- Nathalie podeszła do mnie i otworzyła drzwi wbiegłam do środka, ale nikogo nie zastałam. O co tu chodzi?
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!- nagle wszyscy wyskoczyli przede mną i głośno krzyknęli. Lou, Zayn Liam, Pezz, El, Sophia, Charlotte. Brakowało mi tylko Nialla i Tylera. Przez ich nieobecnośc od razu posmutniałam. Lottie podeszła do mnie i z całej siły wyściskała. Reszta poszła w jej ślady. El przyniosła tort, a ja zdmuchnęłam wszystkie świeczki, jakie na nim były. Dostałam od wszystkich niesamowite prezenty. Przeważnie śliczne sukienki. Od Charlotte dostałam wisiorek w kształcie piórka z wyrytym napisem "LOVE". 
- Gdzie jest Tyler?- wszyscy spojrzeli na siebie uśmiechając się przy tym. Lottie podeszła do mnie i wyprowadziła mnie na zewnątrz. Na podjeździe stało wypasione, białe auto, z którego wysiadł mój brat. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
- Najlepszego.- szepnął do mojego ucha i lekko uniósł mnie do góry.- Kocham cię siostrzyczko.
- Dziękuję. Też cię kocham.- dostałam buziaka w czoło i kluczyki do ręki. Miałam ochotę wsiąść i pojechać gdzieś daleko, ale wolałam zostać tu, z bliskimi. Tyler objął mnie w pasie i wróciliśmy do domu. Liam wraz z Zaynem nalewali szampana do kieliszków.
- A co z Niallem?- spytałam Zayna, ale najwyraźniej na tyle głośno, że wszyscy usłyszeli. Ich twarze spochmurniały.
- Wybacz, ale nie mógł przyjść. Był potrzebny w studiu.- Perrie położyła dłoń na moim ramieniu, a zaraz potem zamknęła mnie w czułym uścisku.- Ale kazał ci przekazać, że u niego w domu jest prezent dla ciebie.
Wuprostowałam się momentalnie i spojrzałam na Nathalie. Wyraźnie zrozumiała przekaz. 
- Przepraszam was, ale mogę pojechac tam teraz?- spojrzałam na pozpstałych i lekko się uśmiechnęłam.
- Oczywiście. Nie martw się.- odpowiedź otrzymałam od Liama. Popatrzałam na każdego po kolei i razem z Nathalie opuściłam dom. Wsiadłyśmy do mojego nowego autka. W środku pachniało miętowym odświeżaczem. Zaciagnęłam się zapachem i przekręciłam kluczyki. Zapięłam pasy i nacisnęłam gaz. Muszę przyznać, że samochód jeździ nieźle. Zwiększyłam nieco prędkość. 

Zaparkowałam na podjeździe domu blondyna i wysiadłam z samochodu.
- Poczekam tutaj.- oznajmiła Nathaie, gdy wysiadałam z pojazdu. Stanęłam przed drzwiami budynku i wyjęłam klucz spod wycieraczki. Przekręciłam go w drzwiach i weszłam do środka. Od razu spostrzegłam karteczkę leżącą na stole kuchennym. Rozwinęłam ją i przeczytałam: "W moim pokoju." Szybko pokonałam stopnie i znalazłam się we wskazanym miejscu. Na biurku leżała samotnie czerwona róża, a przy niej kolejna karteczka: "Wszystiego Najlepszego. Przepraszam. xx" Uśmiechnęłam się do siebie i powochałam kwiatka. Zapach był przyjemny, ale pomimo tego nadal było mi smutno, że Niall nie mógł dać mi tej różyczki osobiście. Spojrzałam jeszcze raz na jego pokój i zeszłam na dół. 

Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy na kanapie zobaczyłam Nialla. Był ubrany w garnitur i zwykłe czrne rurki. Upuściłam różę na podłogę i rzuciłam się na chłopaka.  Objęłam jego szyję i wpiłam mu się w usta. 
- Myślałam, że jesteś w pracy.- popatrzałam w jego błękitne tęczówki i oparłam swoje czoło o jego.
- Byłem, ale nie miałem nic ciekawego do roboty.- odparł i szeroko się uśmiechnął. Kocham ten uśmiech.- Nie przegapiłbym urodzin mojej księżniczki.
Przytuliłam się do niego i ponownie pocałowałam. Blondyn odsunął mnie delikatnie od siebie i załapał za ręce.
- Emily, wiesz, że bardzo cię kocham prawda?
- Tak.- to pytanie było dla mnie głupie.
- Wiem, że mieliśmy trudne chwile i mocno cię skrzywdziłem, ale nie chciałem tego. Jesteś dla mnie najważniejsza, zależy mi na tobie. To ty jesteś powodem mojego uśmiechu, sensu życia. To przy tobie chce się budzić i zasypiać do końca życia. Nie mogę dać ci wszystkiego, ale zapewaniam cię, że będę się starał. Codziennie, coraz bardziej.- spojrzał w podłogę, a potem znów na mnie i się uśmiechnął.- Żadne słowa nie są w stanie opisać tego, jak bardzo cię kocham, więc chcę ci to udowodnić.
- Nie musisz mi nic udowadniać.- cmoknął mnie w policzek i puścił moje ręce.
- Muszę.- odpowiedział i klęknął na jedno kolano. Wyjął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko.- Emily, zostaniesz moją żoną?
Zakryłam usta dłonią i utkwiłam wzrok w pięknym, srebrnym pierścionku z błyszczącym kamieniem. Poczułam, jak moje poliki
robią się coraz bardziej mokre od łez. Łez szczęścia. A więc na to była cała ta przemowa. Muszę przyznać, że Niall bardzo mnie zaskoczył.
- Tak.- powiedziała tak cicho, że ledwo siebie usłyszałam.- TAK!- tym razem wykrzyknęłam to najgłośniej jak umiałam, a blondyn objął mnie w talii i podniósł do góry. Obkręcił mnie kilka razy, całując przy tym moje usta. W końcu postawił mnie na podłogę i założył pierścionek na mój palec.
- Emily co tak długo?- do salonu weszła Nathalie. Spojrzała to na mnie, to na Nialla, aż w końcu zatrzymała się na mojej błyskotce. Uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła.- O mój boże! Nie wierze! Gratuluję!
- Dzięki.- powiedziałam i razem wróciliśmy do mojego domu, gdzie wszyscy niecierpliwie czekali. W domu wszyscy nie mogli uwierzyć własnym oczom, w to co widzą. Podeszli do mnie i zaczęli mi gratulować i ściskać mnie. Na końcu był Tyler. 
- A jeszcze niedawno woziłem cię do szkoły.- powiedział, a jego oczy były szklane.
- Nie płacz, bo ja zacznę płakać.- odparłam i ponownie go przytuliłam. Kiedy się ogarnął zwrócił się do Nialla:
- Witaj w rodzinie.- oznajmił i obydwaj uścisnęli sobie dłoń. Ucieszył mnie ten widok. Mój brat i narzeczony, którzy zachowują się, jak bracia. Kąciki moich usta powędrowały do góry, a po chwili podszedł do mnie Niall i złożył pocałunek na moich wargach. Usłyszałam tylko oklaski. Zrobiłam się czerwona, bo zawstydziło mnie, że całowaliśmy się przy wszystkich. 

~*~
W końcu skończyłam sprzątać. Nie było tylu ludzi, a bałagan był okropny! Byłam wykończona. Nie czułam nóg od tych szpilek. Zaniosłam wszystkie prezenty do swojego pokoju i je rozpakowałam. Co chwilę zerkałam na mój pierścionek i uśmiechałam się do siebie. To był najlepszy prezent i najlepsze urodziny w moim życiu. Nadal nie mogę uwierzyć, że od teraz mam narzeczonego. Nie sądziłam, że Niall chciał udowodnić to, jak mnie kocha w taki sposób. Ale nie narzekam. Kocham go i mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze. Muszę jeszcze tylko ustalić datę ślubu. To była ostatnia myśl zanim utonęłam w głebokim śnie.

_________________________________________________________________________
PRZYBYWAM Z ROZDZIAŁEM 27! JAK WAM SIĘ PODOBA? :) MYŚLĘ, ŻE JEST OK. NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO ALBO W SOBOTĘ. CZYTASZ=KOMENTUJESZ! ;*

sobota, 5 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 26

Stalismy tak i patrzeliśmy się na siebie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Tyler nieco się uspokoił, ale nadal wyglądał na zszokowanego.
- Ja...- próbowałam przerwać niezręczną ciszę, ale za żadne skarby nie wiedziałam jak. Spojrzałam na Charlotte, która od samego początku uśmiechała się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Podeszła do Tylera i położyła mu dłoń na ramieniu. Odwrócił się do niej i przytknął czoło do jej czoła. Po chwili zwrócił się w naszym kierunku.
- Muszę przyznać, że zdziwił mnie wasz widok i w pewnej chwili nawet chciałem cię zabić, ale...- przeniósł wzrok na Lottie i znów na nas.- Ale cieszę się, że znowu jesteście razem.
Odetchnęłam z ulgą. Niall najwyraźniej też był spięty, bo poczułam, jak jego mięśnie się rozluźniają. 
- Jeden warunek.- oznajmił nagle Tyler. Stanął twarzą w twarz z blondynem i spojrzał mu w oczy.- Nie ważne co by się działo, nigdy, przenigdy nie skrzywdzisz mojej siostry, jasne?
Dla mnie to zabrzmiało bardziej, jak jakaś groźba, ale wiedziałam, że Tyler chce tylko pokazać Niallowi, kto tu rządzi.
- Jasne.- odpowiedział mu blondyn. Mój brat się uśmiechnął i uściskali się po męsku. Charlotte oczywiście nie wytrzymała i musiała mnie przytulić. Mówiła mi, jak bardzo się cieszy, że się pogodziliśmy i, że wszystko między nami w porządku. 
Po całym tym zajściu poszłam do siebie na górę, aby się przebrać, ponieważ mój chłopak umówił nas na spotkanie z całą resztą. Najpierw wzięłam szybki, ale kojący prysznic. Wysuszyłam włosy i wróciłam do swojego pokoju. Stanęłam przed otwartą szafą i skrzyżowałam ręce na piersiach. Wodziłam wzrokiem po ubraniach w tą i wewtą, ale nic nie przychodziło mi do głowy. W końcu się
zdecydowałam. Ubrałam się i podeszłam do lustra. Oglądałam się przez dłuższy czas. Wyglądałam teraz inaczej. Włosy były dłuższe, kości policzkowe widoczniejsze. Ogólem cała twarz wyglądała doroślej. Pomimo słabej wagi i wystających jeszcze gdzieniegdzie kości, to podobałam się sobie. Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż i założyłam szpilki. 
- Emily! Szybciej!- usłyszałam z dołu zniecierpliowiony głos Nialla. Zapięłam kolczyk, wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Spojrzałam na blondyna. Zwykła biała koszulka i czarne spodnie, a i tak wyglądał nieziemsko. Jak on to robi? 
- Wyglądasz pięknie.- podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta.- Chodź, musimy iść.
- Zjedz tam coś chociaż.- odwróciłam się i ujrzałam Charlotte.
- Zadbam o to.- oparł jej Niall i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę domu Zayna i Perrie.

Zapukaliśmy kilka razy, kiedy drzwi otworzyła nam promienna blondynka. Popatrzała na nas uradowana i mocno mnie przytuliła.
- Cieszę się, że widzę was razem.- wyszeptała mi do ucha. 
Weszliśmy do środka i od razu ujrzałam całą resztę. Na nasz widok wszyscy się uśmiechnęli i zaczęli klaskać. Dziwnie się poczułam, ale rozumiałam ich zachowanie. Każdy po kolei przytulał najpierw Nialla, a potem mnie. Kiedy myślałam, że koniec z uściskami przede mną stanął Liam. Niall rozmawiał w kuchni z Louisem i Zaynem.
- Widzę, że mnie posłuchałaś.- zaczął, kiedy mnie przytulił. Popatrzałam na niego z rozbawieniem. Obkręciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę dziewczyn. Trzy kroki dalej zatrzymałam się i odwróciłam do stojącego w tym samym miejcu Liama.
- Nie posłuchałam ciebie, tylko mnie.- odparłam i poszłam dalej.
Reszte dnia spędziłam w miłej atmosferze. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili. Mogę powiedzieć, że są dla mnie "rodziną". Bardzo się z nimi wszystkimi zżyłam. W końcu zyskałam prawdziwych przyjaciół. I wspaniałego chłopaka.


~*~
Kilka dni później obudziło mnie dzwonienie telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz: 11 nieodebranych połączeń od Nathalie i nowa wiadomość. Nacisnęłam na ekrna, aby ją odczytać:
"Emily! Jest 12:20! Stoję pod domem od 20 minut! Raczysz zejść na dół i mi otworzyć?!"
Zarzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół. Na blacie kuchennym dostrzegłam karteczkę. Wziełam ją do ręki i przeczytałam. Tyler i Charlotte musieli jechać do pracy. Super. Podeszłam do drzwi wejściowych i je owtorzyłam. Do środka wpadła zdenerwowana brunetka.
- No w końcu! Ile można czekać?!- usiadła na kanapie i zeczęła się na mnie drzeć.
- Obudziłaś mnie.- burknęłam pod nosem.
- Kto normalny śpi o tej porze?!
- Jak widzisz, ktoś śpi.- uśmiechnęłam się do niej sarkastycznie. Poszłam do kuchni i nalałam soku do szklanek.
- Robisz coś dzisiaj?- zapytała nagle, kiedy stawiałam sok na stoliku.
- Raczej nie, a co?
- Świetnie, bo zabieram cię do galerii.- oznajmiła i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Wzruszyła ramionami i wzięłam łyk soku. 
- A właśnie!- Nathalie machnęłam ręką, aż  podskoczyłam ze strachu.- Mam coś dla ciebie.
Wyjęła z torebki jakąś torbę prezentową i dała mi do ręki. 
- Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. No tak. Przez to wszystko zapomniałam, że mam dziś urodziny. Bardzo się ucieszyłam, że Nathalie pamiętała o nich.- Mam nadzieję, że będzie ci pasować.
Sięgnęłam do wnętrza torby i wyjęłam z niej śliczną, czerwoną sukienkę
- Dziękuję, jest piękna.- ponownie przytuliłam dziewczynę.
- Cieszę się. Idź na górę i wskakuj w to cudo. Zaraz wychodzimy.- kiwnęłam głową i po chwili byłam już w łazience. Umyłam zęby i się odświeżyłam. Ubrałam sukienkę i upięłam włosy w niezdarnego koka. Poszłam do swojego pokoju, aby zrobić sobie makijaż. Nałożyłam podkład i tusz do rzęs. Pomalowałam jeszcze usta błyszczykiem i byłam gotowa. Zeszłam na dół i od razu dostrzegłam Nathalie. Włożyłam jeszcze moje szpilki i wyszłyśmy z domu.
- Martwi mnie to, że wyglądasz lepiej ode mnie.- powiedziała burnetka, na co wybuchłam śmiechem.

~*~
- Nathalie błagam cię, wracajmy.- błagałam dziewczynę od ponad godziny, ale to nic nie dawało. Marudziłam tak od dłuższego czasu, ale to nie moja wina. Od tych szpilek strasznie bolały mnie nogi. Myślałam, że skoro Nathalie chce mnie zabrać do galerii, to miała na mysli kawiarnie, a nie wchodzenie do każdego sklepu po kolei. Wkurzona usiadłam na ławce i masowałam obolałe stopy. Siedziałam tak, kiedy usłyszałam dzwonienie telefonu. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Emily?!- usłyszałam przestraszoną Charlotte.
- Lottie?! 
- Przyjedź do domu, proszę!
- Co się stało?!
- Po prostu przyjedź! Szybko!
Rozłączyła się. Schowałam telefon i pobiegłam do Nathalie. Byłam przestraszona, bo nie wiedziałam o co chodzi. 

_______________________________________________________________________
I MAM DLA WAS NARESZCIE ROZDZIAŁ 26! PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE, ALE MIAŁAM DUŻO NAUKI.  SPRAWDZIAN ZA SPRAWDZIANEM. I NIE MIAŁAM WENY :( ALE OTO JESTEM! MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA! CZYTASZ=KOEMNTUJESZ! ;*